Song o zgrzybiałej, bezzębnej staruszce
( która miała w życiu pecha )
Zgrzybiała, bezzębna staruszka
Jechała raz PKS-em.
Gdy chciała też z niego wysiąść,
Kierowca się zwrócił pod jej adresem
Tymi słowami : „Patrząc na panią, to i tak pani niedługo wysiądzie !”.
Zgrzybiała, bezzębna staruszka
Poszła na grzyby do lasu.
Wkrótce też tam pobłądziła,
Bo miała na to dość czasu.
No i tłukła się potem dwa tygodnie po tej Puszczy Białowieskiej –
samotnie i bez sensu.
Zgrzybiała, bezzębna staruszka
W tej puszczy raz coś znalazła.
Zgrzybiała, bezzębna staruszka
Znalazła kawał żelastwa.
Lecz właśnie wtedy niewypał ten eksplodował - jakiś zardzewiały
panzerfaust.
Zgrzybiała, bezzębna staruszka
Wracała wieczorem do domu.
Zgrzybiała, bezzębna staruszka
Wracała z kościoła - z nieszporów.
Ale dopadli ją brutalnie kibole OKS-Stomil Olsztyn ( bo myśleli, że
ona jest za Arką Gdynia )
Zgrzybiała, bezzębna staruszka
Zasłabła raz na ulicy.
No ale jakiś życzliwy
Wezwał organa Policji.
Tak to staruszka spędziła noc w Izbie Wytrzeźwień ( odpłatnie i bez
refundacji Narodowego Funduszu Zdrowia ).
W końcu ją wzięli na sygnale
Do pobliskiegoo szpitala
I choć nie było wolnych łóżek,
Dostała miejsce jak ta lala -
Bardzo wygodne, bo ułożono ją jakoś w sali prosektorium - razem z
kilkoma innymi...
Zgrzybiałą, bezzębną staruszkę
Gdy nieśli na noszach schodami,
To schody te były ruchome
( znaczy – z technicznymi wadami )
I właśnie wtedy : runęła babcia wraz z pielęgniarzami oraz
z całą konstrukcją, kilka pięter w dół - taki pech !
Śpiewajmy wszyscy skoczną piosenkę o zgrzybiałej, bezzębnej staruszce !
Wszyscy razem ! Everybody !