HAGIOGRAFICZNE DZIEJE ASCEZY RIKA ZE ZMORĄGA ( acta martyrum )
Riko Nekropolita, zacny ten mąż, jeszcze jako nastoletnie pacholę, nieco swawolnie sobie poczynał według ducha wieku swego małoletniego i obrazu plugastwa świata, ale swawolę rychło porzucił, aby doszedłszy do kresu sowizdrzalstwa swojego odtąd z żałosnym jękiem, nieomal rozpaczliwym głosem, opłakiwać źle zmarnowane dni i życie niegodne przyszłego pasterza dusz tymi to słowy : „ Znikąd mi już owoców pokuty... Zginąłem ! O ciało gnilne i żer robactwa ! Gdzieże ci chwała twej marności ? Oszukałeś mnie, zwodniczy świecie, i to jest, co boli i będzie boleć na wieki ! Żądze bowiem i zachcianki rozpasania mego były dla mnie prawem. Także też - nie padając na łup śmierci, a nie idąc tym śladem po drodze grzechu ku upadkowi i piekłu – wyrzekał się od tej chwili cukierków i słodkości wszelkiej w tej dobie. Skruszony tak odziewał się zaś w worek z włosia i posypawszy głowę popiołem, rozdawał snadnie swe cukierki ubogim dziatkom, życie przyszłe biorąc w rachubę. Wypadło to wszystkim bliźnim ku radości, samemu zaś piekłu ku boleści. Tedy chadzał też boso po kamieniach bruku Zmorąga, trampek swych nie obuwając. Chwalili wszyscy jego postępki i skromność, acz naśladowców miał mało, boć taka była niegodziwość czasów onych. Takoż chleb swój ( ze smalcem ) zawżdy dzielił na cztery części : pierwszą oddawał ptakom niebieskim, drugą ubogim, trzecią – jeszcze uboższym, czwartą wreszcie dla siebie i psów – w tym osobliwie swego psa imieniem Azotox nazwanego ( a równie szlachetnego co sam jego właściciel ) albo suki Blotki przeznaczając. Często pościł, ciało swe - coraz bardziej chuderlawe - umartwiał czuwaniami ( wszakze na rybach wonczas przebywał, by stać się jako apostolski rybak, a ryby i tak przeważnie nie brały ). Spaniem na ziemi gorliwie się katował i niemiłosiernie to czynił - na odpuszczenie grzechów swych młodzieńczych. Od Komplety do Prymy za dnia - jak nakazuje liturgia godzin - na wzór mnisi zachowywał głębokie milczenie, bo co miał z byle kim po próżnicy wypowiadać jakoweś głupoty. Potem dopiero wysłuchiwał spraw gawiedzi i potrzebujących oraz wdów i niewiast, a zwłaszcza - gdy która była do rzeczy ( a taka jedna, to szczególnie ). Po tej posłudze miłosierdzia co dzień też śniadał z dwunastoma grzesznikami, próżniakami i żebrakami wedle ich zwyczaju przybieżających na tzw. krzywy ryj, przyjmując ich do stołu na cześć dwunastu Apostołów. Aczkolwiek południowe słońce rzadko widziało go jedzącym, a północ nigdy nie ujrzała go w ciemności dogadzającego sobie snem. W międzyczasie najwięcej zasię smagał ciało swe grzeszne okrutnymi ćwiczeniami z żelazem, aż żyły wychodziły mu na plecach i żal było patrzeć na to pastwienie się nad sobą samym, kyrie elejson !.
Nie zaniedbywał też ani na chwilę siejby dobrego słowa nadziei i miłości, aby naprawiać zło i zepsucie obyczajów owej epoki. Nawoływał przeto do prawości, ale było to jak głos wołający na pustyni i ciskanie grochem o ścianę, zasię lud rówieśny stawał się coraz bardziej rozwiązły w wadach wszelkiego rodzaju A już najbardziej ród niewieści pośród dzierlatek, które nie czyniły ochotnie daru miłości komu trzeba, jeno go odmawiały nikczemnie. Jakże smuciła go ta zaciekłość owiec przemienionych w wilczyce, jednako mimo takowej krnąbrności on dalej przywoływał słowem i przykładem owe grzesznice ku zacności i dobroci serca. Wiedział wszakże, że tu czeka go droga ciernista. Aliści najgorsze, że cokolwiek uczynił, brane jemu było za złe, a tysiącem zgotowanych mu podstępów i fałszywych obietnic, niweczyło jego zbawienne napomnienia.
Widząc to wszystko, pojął w końcu zatwardziałość serc owiec swoich i z tą właśnie chwilą popadł w mistycyzm. Dziełu temu dodało bodźca cudowne widzenie, w którym ujrzał raz Świętego Eustachego w wyjściowym stroju biskupim, kiedy to zacny ten święty w słowach powszechnie uznanych za bardzo obraźliwe, wyrzucał mu opieszałość i zatracenie. Obawiając się wstydu klątw tej anatemy oraz ewentualnej ekskomuniki ( i to od tak zaiste wysokiej instancji ), udał się niezwłocznie z pielgrzymką do pobliskiego sklepu monopolowego, postanawiając z racji tego widzenia już zawsze przyjmować i udzielać sakramentów wyłącznie pod postacią wina krajowego - ku chwale monopolu spirytusowego i w tym duchu, biorąc zwłaszcza pod uwagę łacińskie znaczenie słowa spiritus. Z tą chwilą jego owczarnię natchnęło epifaniczne objawienie, jakiemu Mistrz pozostał wierny do końca dni swoich wraz z braćmi i siostrami, które przeć-że wiódł należycie ku odkupieniu z grzechów żywota dopokąd starczało mu sił, a gdy już nie starczało, to czynił to za niego umiłowany uczeń Mistrza – ustanowiony do posługi, niejaki Ślepy Zenek, akolita jeden...
A nad grobem w cmentarnej scenerii, na koniec czasu tego, martwo zapadła wreszcie po wsze dni cisza i spokój, głosząc to samo co ciemna ta mogiła i leżący w niej sprawiedliwy mąż – że mianowicie ( nie znając dnia ani godziny ) wszystko czego potrzebujesz to miłość, jakkolwiek nie dla wszystkich jej starcza. Amen