Na prowincji bez zmian
Tego dnia od rana było tak paskudnie, że nawet alkohol nie mógł już poprawić tej zgubnej sytuacji. Mimo to nie rezygnowano.
- Nie da się u nas żyć, nie da...
- Można jeszcze póki co zemrzeć, ale czy i to coś da ?
- Wczoraj widziałem Jadźkę od Kulawiaków. Też mi mniej więcej podobnie oznajmiła... A było już ciemno... Nie przyszła mi z pocieszeniem jakimś, czy co...
- Nie ma na co liczyć. Jak by nie kombinować – leżymy !
- Z Jadźką to nawet i tego się nie da – taka chytra.
- Nie ma złych kobiet. Jest tylko mało alkoholu... Polej, kolego !
- Nie jest bynajmniej dobrze... Widzisz te ptaszyska ? To wrony i kruki...Krążą już nad nami.
- Dobrze, że to nie sępy. Te są jeszcze gorsze. Bardziej nawet niż ZUS...
- Ty mnie nie strasz ! Widziałem takiego jednego, co to dostał emeryturę. Wyglądał potwornie... Żal było na niego patrzeć. Włożyłem okulary spawalnicze, żeby tego nieszczęścia jego nie widzieć !
- Tak, bieda aż piszczy. Czasem tym swoim piskiem to potrafi zagłuszyć nawet reklamy w telewizji i szczury w piwnicy, jak się rozharcują... Mnie tam one nie przeszkadzają. Lubię zwierzęta.
- Ja też. A te to nie wymagają przy tym drogiej karmy. Zeżrą wszystko – tak jak my !
- Gorzej, że potem trzeba jeszcze coś wypić, żeby zdezynfekować alkoholem tę niezdrową żywność...
- Kto ci każe jeść to świństwo ?
- Jeden taki nie jadł jakiś czas, ale potem umarł z wycieńczenia...
- Nie z głodu on umarł, tylko z przepracowania !
- A z kolei drugi – skonał z pragnienia. Przyjaciele z AA zafundowali mu wycieczkę na Saharę. Tydzień wytrzymał bez picia...
- Człowiek nie wielbłąd i nie islamista arabski – wypić musi ! Polej, kolego, bo skończymy jak ten nieszczęśnik wykończony przez abstynencję na Saharze.
- Mówią jednak także, żeby wody nie pić – nieprzegotowanej. Od niej - z tymi gonokokami i colą albo bakteriami koli - można dostać puchliny wodnej.
- Puchliny w pasie to można dostać od jedzenia. To jest puchlina tłuszczowa.
- Ty, Półpasiec, nie gadaj, boś cienki ! Mówią, że alkohol też ma jakieś puste kalorie, ale po tobie tego nie widać. Dlatego – polej, kolego !
- Czarno widzę przyszłość. Tak jak pracę - „na czarno”...
- Kto nie pracuje, ten nie... pije. Bo w końcu nie ma już za co ?
- Jak kiedyś byłem na odwyku, to mnie wciąż pytali : „Po co pan pije ?”. I w kółko to samo idiotyczne, hamletowskie : „pić albo nie pić ?”... No to ja im mówię :
„ - Panowie, dramatyzm tej waszej dziecinnej wątpliwości i ciekawości sprowadza się
do poważniejszego dylematu : pić nie po co ?, lecz za co ?”. Zapisali coś sobie, żeby
nie zapomomnieć i wypuścili w końcu...
- Ty, Półpasiec, podobnie jak ty, Truskawa, za dużo kombinujecie. W tym kraju mędrkowanie nie popłaca. Chyba, że chcecie skończyć w rządzie albo we władzach lokalnych ! I będzie wam potem wstyd...
- Tu trzeba spojrzeć prawdzie prosto w oczy jak prokuratorowi, choćby był obecnie nie wiem jak już skorumpowany ! Sytuacja jest dojrzała ( jak wrzód czy nawet znacznie liczniejsze czyraki ), a przy tym beznadziejna ona jest i nie ma już na co liczyć, pomijając perspektywę nadchodzącego ku nam delirium tremens. Dlatego, Pijawka, wypijmy, a ty, kolego, polej !
I tu scenariusz tej ekranizacji się urywa – podobnie jak też sam film jego bohaterom.