LUZOKWĘK. WYKLUCZENIE BŁĘDNEJ TOERII O SAMO-SAMOTNOŚCI.
Najdrożsi ! Tak, wiem ! Każdy jest samotny. Wiemy też już coś o tym z literatury pięknej :
„Każdy umiera w samotności” i tak dalej. Z drugiej strony sami pogrążamy się w samotnosci, uciekając zarazem od samotności innych. Tymczasem wcale tak naprawdę nie jesteśmy osamotnieni. Towarzyszą nam na co dzień bliskie nam istoty. Zacznijmy od pasożytów wewnętrznych czyli endoparazytów. Są nimi często pierwotniaki ( np. lambie), nicienie i płazińce. A wśród płazińców pasożytniczych wyróżnia się m.in. tasiemce ( tasiemiec uzbrojony, a jak ktoś nie jest militarystą to i nieuzbrojony, bąblowcowy lub nawet bruzdogłowiec szeroki ). Jeśli lubimy towarzystwo, dochodzą do tego przywry – zwłaszcza motylica wątrobowa i przywra krwi. Tłumnie mogą wystąpić także obleńce ( nicienie ), zaś wśród nich będą to : glisty ludzkie oraz liczne - szczególnie wśród miłośników zwierząt - glisty świńskie, psie, kocie i inne. Do tego mogą dojść włośnie kręte, owsiki, włosogłówki, tęgoryjce dwunastnicy i wreszcie filaria Bancrofta..Tak to możemy mieć za jednym zamachem bogate życie wewnętrzne i zarazem niezłe towarzystwo.
Gdyby jednak komuś było tego mało, to może zawsze jeszcze liczyć na pasożyty zewnętrzne czyli ektoparazyty ( od greckiego ektós – na zewnątrz ). Trzeba tylko takiego ektopasożyta polubić, jakkolwiek - nie da się ukryć - jest to organizm cudzożywny, żyjący na powierzchni innego organizmu ( żywiciela ), żywiący się jego płynami ustrojowymi lub elementami jego pokrycia ( np. wszoły ptasie żywią się chętnie piórami ). Nie wdając się niepotrzebnie w zagadnienia parazytologii, wymieńmy tu takie nieboraki jak pchły, komary, wszy, pluskwy, inne pluskwiaki oraz kleszcze. Kleszcze skądinąd należą do gromady pajęczaków, zaś jedynym ich pożywieniem jest krew. Z kolei pająki z natury lubią naszą bliskość, choćby znaczna zaiste ilość ich odnóży i kontrowersyjna powierzchowność nie od razu pozwalała pokochać te bardzo stęsknione za nami stworzenia Jeśli zaś uda nam się zaakceptować towarzystwo pająków, to prawdopodobnie polubimy też muchy i muchówki. Wspomniany zaś wcześniej kleszcz, aby znaleźć miłego sobie żywiciela, wspina się mozolnie za pomocą odnóży na koniuszek żdźbła trawy lub wchodzi na liście i tam niespokojnie czeka. Być może właśnie oczekuje ciebie ?
W błędzie byłby ktoś, kto sądziłby, że na tym kończy się grono istot, które mogą nam sekundować w naszej indywidualnej egzystencji. Jest ich znacznie więcej. Ot taki świerzbowiec uszny – mikroskopijne roztocze, przypominające wyglądem malutkie pajączki. Ich samice drążą w skórze tunele, w których składają jaja, bo mają do nas pełne zaufanie. Albo takie wszoły – nie tylko ptasie, ale i kocie. Nie będziemy odtąd sami, o nie !
Gdyby jednak nie odpowiadała nam ścisła współpraca z taką ferajną endo- i ektozwierzątek, nie zawiodą nas też inni przedstawiciele fauny, którzy są nieomal na wyciągnięcie ręki ( jeśli tylko w nią nie ugryzą ). Wymieńmy kilka z nich, bo są przecież często tak niedaleko od nas :
1) skorek zwany potocznie szczypawką lub szczypawicą ;
2) spuszczel pospolity ( to taka biała larwa chrząszcza o długości ciała 7-25 mm, która żeruje w drewnie i drąży tunele w różnych drewnianych elementach jak drzwi, więźba dachowa, ściany, panele czy podłoga, a lubi także meble ) ;
3) mól włosienniczek - niewielki motyl, zwany także molem odzieżowym lub molem ubraniowym ( mole książkowe z kolei to raczej intelektualiści wśród insektów )
4) muszka owocowa ( ten maleńki owad, mierzący 2-3 milimetry długości, również potrafi poważnie urozmaicić nam monotonię życia w niedoli duszy singla ) ;
5) mrówka faraona – wyśmienity partner zwłaszcza dla egiptologów ;
6) rybik cukrowy – przesłodki domowy owad bezskrzydły ;
7) karaczan ( i to niejeden, gdyż w Polsce występuje 16 gatunków karaluchów, z których największe mogą mierzyć nawet 4 centymetry długości ).
Są jednak tacy, co to w ogóle nie uznają tego, co małe - choć małe jest piękne - więc wolą coś większego. Dla tych dobrym współlokatorem mogła by być kuna domowa ( niewielki, zwinny drapieżnik z rodziny łasicowatych ), jeśli tylko by chciała zalęgnąć się w czyimś mieszkaniu. Niestety przeważnie woli strychy i piwnice, a tam nie będziemy dla niej specjalnie przenosić się. Znacznie więc pewniejsza dla naszych potrzeb jest asysta myszy i szczurów, które od zarania dziejów wiernie towarzyszą ludzkości w domach i w ich pobliżu. Jeszcze oryginalniejsze mogłoby okazać się jedynie wspólne zamieszkiwanie razem z nietoperzami. Nietoperz wprawdzie nie jest gryzoniem, tym niemniej nazywany jest w rejonach proniemieckich fledermausem, fliegenmausem i luftmyszą lub bardziej po słowiańsku : gacoperzem bąź latającym szczurem. A ponieważ lata toto cicho, tedy nie powinno nam w zasadzie przeszkadzać...
Jeżeli wszakże wszystkie wymienione zwierzęta nie chciałyby mieć z nami nic wspólnego, a tylko gdzieś za ścianą wyłby pies sąsiadów, to także nie jest źle, bo w końcu razem z nim nie jesteś tak zupełnie solo – skoro obok ten potępieniec cały czas wyje już od rana... Jeśli więc jesteśmy mężczyzną ( a jeśli nie... to trudno ), ujmijmy rzecz po męsku jak Ernest Hemingway - dlatego nigdy nie pytaj, komu wyje on ; on wyje tobie !